Zwolniony ratownik ze złotowskiego szpitala jest kandydatem Konfederacji do Sejmu

Zwolniony ratownik ze złotowskiego szpitala jest kandydatem Konfederacji do Sejmu
Zwolniony ratownik ze złotowskiego szpitala jest kandydatem Konfederacji do Sejmu. Przypomnijmy: w związku ze śmiercią 36-letniej pacjentki nie przyjętej na SOR, szpital zrobił wewnętrzną kontrolę. Po jej przeprowadzeniu rozwiązano umowę z jednym z ratowników.  
 
To Damian Garlicki. Kandydat Konfederacji. Na pilskiej liście do Sejmu zajmuje drugie miejsce.  
 
- Kampania jeszcze się nie zaczęła, należy jeszcze wymienić to, że jak gdyby nie bierze pod uwagę tego, że pani, która niestety zmarła miała kontakt dwukrotny z lekarzami, w stosunku do których nie wyciągnięto żadnych wniosków - mówi Damian Garlicki, ratownik medyczny, kandydat Konfederacji do Sejmu. 


 
W szpitalu w Złotowie trwa druga kontrola zarządzona przez Ministerstwo Zdrowia. Swoje śledztwo prowadzi też prokuratura. W przyszłym tygodniu ma być znana ostateczna przyczyna śmierci 36-latki.  

O TYM PISALIŚMY TU 


 
- Trzeba sobie zadać pytanie, kto weźmie za tą śmierć odpowiedzialność, no przecież nie starosta ani dyrektor, tu wielkie znaczenie ma czynnik ludzki - mówi Ryszard Goławski, starosta złotowski. 
 
A ten czynnik ludzki zawiódł - zdaniem starosty. Damian Garlicki miał wykonywać z pacjentką tak zwany triage, czyli wstępne badanie przed przyjęciem na SOR 6 czerwca, na sześć dni przed jej śmiercią. Zdaniem kontrolujących zrobił to niewłaściwie, dlatego w trybie natychmiastowym rozwiązano z nim umowę cywilno-prawną.  

O TYM PISALIŚMY TU 
 
- Nie mam postawionych żadnych zarzutów, natomiast zostałem w naszym przekonaniu niesłusznie zwolniony i stałem się kozłem ofiarnym tak naprawdę całej tej sytuacji, w której jesteśmy. Podkreślam miałem z panią kontakt może minutę, może półtorej, a zmarła niestety po 6 dniach, od kontaktu ze mną, gdzie nie dane było mi ją zbadać - twierdzi Damian Garlicki.
 
Na zespół karetki, która wiozła pacjentkę do szpitala 12 czerwca nałożono karą porządkową. Ratownicy w trakcie dojazdu do szpitala zatrzymali się, by zmienić obsadę karetki. Anna D. zmarła tego samego dnia.

Komentarze