33 – letnia Magdalena Andruszkiewicz 4 lata temu otarła się o śmierć. Przeszła udar mózgu i przez wiele dni lekarze walczyli o jej życie. Gdy jej stan się poprawił, rozpoczęła rehabilitację. Na jednym z turnusów dostała zaproszenie do framerunningowej (dawniej racerunningowej) sekcji w Fundacji Złotowianka.
- Daje mi takie poczucie wolności. Wiadomo, że ten rower musi mi ktoś przygotować, ale potem jak jadę, to czuję się taka wolna i niezależna od wszystkich - mówi Magda.
- To jest doskonała okazja do tego, żeby się poznać, żeby porozmawiać z różnymi osobami. Jak się okazuje – bardzo ciekawymi, bo na ostatnich zawodach spotkali się zawodnicy z całego świata, praktycznie z wszystkich kontynentów - tłumaczy Marek Andruszkiewicz, ojciec Magdy.
I dlatego stawka tych zawodów jest wysoka. Nie może więc dziwić duża trema u zawodników.
- Ja jestem osobą, która bardzo się stresuje. Czasami zdarza mi się zasłabnąć przed biegiem, ale daję radę - mówi Zosia Kałucka, podopieczna Fundacji Złotowianka.
Komentarze