- Albo Powiatowy Lekarz Weterynarii nie odwiedza tego miejsca w ogóle, albo nie chce widzieć tego co tam się dzieje. Gdy tylko się tam zjawiliśmy, wystarczył jeden rzut oka, aby zobaczyć zwierzęta ściśnięte w klatkach, kury wrzucane do worka po ziemniakach, zawiązane tak żeby nie było dostępu do tlenu. Zwierzęta bez wody - opowiada Malwina Malinowska ze stowarzyszenia Otwarte Ramiona.
W piśmie skierowanym do stowarzyszenia Otwarte Ramiona Powiatowy Lekarz Weterynarii wykazuje, że przed trzema laty był problem z wywozem nieczystości pozwierzęcych. Później żadnych innych nieprawidłowości, podczas kontroli, nie stwierdzono.
Tymczasem aktywiści twierdzą, że nic się nie zmieniło. Zwierzęta nadal, podczas giełdy, przetrzymywane są w skandalicznych warunkach. O tej sprawie informowaliśmy już pod koniec kwietnia. Wówczas sprawą zajęła się prokuratura.
Komentarze