Może nie jest to najcieplejsza wiosna w historii, ale w ostatnich dniach temperatura sukcesywnie rośnie. W związku z tym uaktywniły się osoby bezdomne, które można spotkać w kilku miejscach w Złotowie. -Zaczepiają, tam gdzie mieszkam jest ich dużo. Stoją pod sklepem, wołają o pieniądze, no ale co zrobić? Są to są, nikt ich nie wyrzuci. - Nie, nie przeszkadzają mi, ale żal mi tych osób, więc też dałam jakiś pieniążek. Człowiek ma dom, a oni nie mają miejsca, żeby się nawet gdzieś wykąpać, więc to jest przykre - mówią napotkani przez nas mieszkńcy Złotowa.
Wcześniej bezdomni bardzo często przebywali w poczekalni dworca PKS, jednak ta jest obecnie zamknięta. Kloszardzi więc przenieśli się do innych miejsc. -Przy sklepach wielkopowierzchniowych zaczepiają osoby, proszą o wsparcie w formie pieniężnej i nie zawsze jest to przeznaczone na jedzenie. Najczęściej jednak kupują za te pieniądze alkohol -
tłumaczy komendant Straży Miejskiej w Złotowie Ryszard Macanko.
Jednak pomimo picia alkoholu, straż miejska, która zapewnia, że trzyma rękę na pulsie, nie odnotowała przypadków agresji ze strony osób bezdomnych lub innych poważniejszych incydentów. To potwierdzają również sami zainteresowani - rzeczywiście proszą o pieniądze, ale jak mówią, w sposób kulturalny. -Nie mam co robić, jestem człowiekiem bezdomnym. I sobie stoję tu i sobie petów nazbieram, jakieś pieniądze (…)Trzeba prosić ładnie. Bo na przykład jakbym pana poprosił i pan by mi dał złotówkę - czyli poprosiłem, a nie że jakaś kradzież. Tego nie ma - wyjaśnia jeden z bezdomnych.
Jest za to oferowanie… usług. Za drobną opłatą bezdomni pomagają przy rozpakowywaniu zakupów i odstawianiu sklepowego wózka.
Komentarze