
Zdarzenie miało miejsce kilka dni temu. Wtedy to nakręcono ten film. Ryś jakby nigdy nic przechadzał się wzdłuż rzeki. Gdy zobaczył auto, zaczął uciekać.
- Nie ma powodów do paniki. Choć rysie to drapieżniki, to nie stanowią zagrożenia dla człowieka, ponieważ boją się go i uciekają na jego widok – mówi Wojciech Nosek, komendant Straży Miejskiej w Pile.
Z danych pozyskanych dzięki obroży GPS, którą miał na sobie dziki kot, ustalono, że przyszedł on aż z okolic Mirosławca. Wędrował przez Bory Tucholskie i doszedł do Piły. Nie ma go już na terenie miasta. Wraca skąd przyszedł.
Ryś ma na imię Cień i to kot, który został zasiedlony w ramach programu przywrócenia populacji rysi na terenie północno-zachodniej Polski. Prowadzi go Dzika Zagroda w Jabłonowie. To pierwszy udokumentowany przypadek Rysia na terenie Piły.
wideo: Straż Miejska w Pile
Komentarze