0,9 procent o tyle wzrosło bezrobocie w maju 2020 r. na terenie powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego w porównaniu do maja roku ubiegłego. Obecnie wynosi ono 5,1 procent. Mniejszy jest bowiem odpływ bezrobotnych, gdyż jak widać, trudniej o zatrudnienie. Przedsiębiorcy szturmem ruszyli za to z wnioskami o wsparcie w ramach tak zwanej tarczy antykryzysowe. Czarnkowski urząd pracy miał do dyspozycji 50 mln zł na te formy pomocy, rozdysponował już 25. Pozytywnie rozpatrzono 3800 wniosków, co pozwoliło ochronić blisko 6 tys. miejsc pracy.
– Na tą kwotę 25 mln zł, którą mamy zaangażowaną w zawartych umowach, właśnie 19 mln trafia do mikroprzedsiębiorstw w postaci dofinansowań, w postaci pożyczek - mówi Krystyna Wawrzyniak, dyr. PUP w Czarnkowie.
To właśnie ci przedsiębiorcy stanowią 97 procent wszystkich firm, którym wsparcie może zostać udzielone za pośrednictwem Powiatowego Urzędu Pracy w Czarnkowie. Wśród beneficjentów „tarczowych” świadczeń są także małe przedsiębiorstwa.
– Myślę, że sytuacja, w jakiej się znaleźli przedsiębiorcy, była trudna na początku pandemii. W tej chwili, przynajmniej u nas lokalnie, się wszystko ustabilizowało i ta pomoc, którą otrzymaliśmy, nam pomogła. Nasze oczekiwania spełniła, na tym etapie, kiedy była panika - tłumaczy Katarzyna Fąka, Mirtech.
Katarzyna Fąka chwali sobie także proces ubiegania się o pomoc, który ograniczył się do wypełnienie i przesłania wniosków drogą elektroniczną. Podobnie dobrze o przejściu tej procedury mówi kadrowa jednej z czarnkowskich firm. Ten zakład pracy otrzymał wsparcie w postaci dofinansowania do wynagrodzenia.
– Zawsze jedna osoba chociaż uratowana przed utratą pracy, to jest cenne - dodaje Wiesława Karlińska, Alco-Mot.
Alco -Mot to firma z kategorii średnich przedsiębiorstw, zatrudnia ponad 100 pracowników. W innej sytuacji znajdują się firmy duże, czyli takie zatrudniające 250 i więcej osób. Tu zaczynają się przysłowiowe schody. Przykładem jest Browar Czarnków, któremu drogę do pomocy rządowej zamknął fakt, że spółka jeszcze przed wybuchem pandemii rozpoczęła proces restrukturyzacji.
- Przygotowany program rządowy wprowadził faktyczną nierówność wobec podmiotów gospodarczych w dobrej i złej sytuacji finansowej. W ocenie spółki najlepszym rozwiązaniem dla przedsiębiorstw, które już mają otwarte postępowania restrukturyzacyjne i zanotowały spadki obrotów w okresie pandemii, byłaby możliwość skorzystania z pomocy antykryzysowej na takich samych zasadach jak inne przedsiębiorstwa, aby dać równe szanse przezwyciężenia kryzysu, tym bardziej, że podmioty w restrukturyzacji mają większą trudność z jego zwalczeniem - wyjaśnia Tomasz Kamiński, prezes zarządu Browaru Czarnków.
Przedstawiciele dużych firm, czyli największych pracodawców, zwracają uwagę, że te przedsiębiorstwa mają inne potrzeby i tarcza ich nie zaspokaja.
– Duże firmy i średnie firmy potrzebują elastycznego rynku pracy, pracy tymczasowe, czy uwolnienia chociażby częściowo stawek VAT-owskich, ale także np. umorzenia składek, czy zawieszenia składek ZUS-owskich – tego tarcze nie przewidywały - mówi Bożena Migdał, Forum Gospodarcze Powiatu Czarnkowsko-Trzcianeckiego.
Na inne słabe punkty rządowych tarcz uwagę zwraca senator Adam Szejnfeld, który przygotował własny projekt tarczy - „Tarczę Szejnfelda”.
– Są tutaj przepisy, które naprawiają w mojej ocenie te rozwiązania, które są przyjęte w tarczach rządowych, ale są takie przepisy, których w ogóle w systemie polskiego prawa nie ma. Nie zostały przewidziane, więc uzupełniam tę lukę - zapewnia senator Adam Szejnfeld, Platforma Obywatelska.
A tu między innymi możliwość zawieszenia działalności gospodarczej na okres do 6 miesięcy przez mikroprzedsiębiorców, rekompensaty dla firm zamykanych lub ograniczających swoją działalność na podstawie decyzji administracyjnych, domniemanie milczącej zgody organu, zmiany w zakresie składek ZUS i KRUS. Projekt ustawy czeka na procedowanie w Sejmie.
Komentarze