W jednej z pilskich aptek nie było maseczek jednorazowych, za to były wielorazowe.
- Pani w aptece powiedziała, że należy ją nosić nie dłużej niż dwie godziny, prać w temperaturze 60 stopni i przeprasować żelazkiem. Maseczka wygląda jakby pani Jadzia na zapleczu apteki sama ją uszyła. No, ale nie wygląd jest tu najważniejszy (choć ten twarzowy kolor przez dzieci z przedszkola nie jest nazywany żółtym). Maseczka jest zrobiona ze sztucznego materiału. Obawiam się, że po wypraniu skurczy się i to znacznie, a przy próbie prasowania... przyklei się do żelazka. Najbardziej jednak w tym wszystkim bulwersuje cena... 20 zł za kawałek sztucznego materiału - napisała do redakcji asta24 pani Agata.
Co sądzicie o pomysłowości jednej z pilskich aptek? Jakie sami macie doświadczenia z próbą zakupu maseczki ochronnej?
Komentarze