Piotr Głowski nie będzie już prezydentem Piły?

Piotr Głowski nie będzie już prezydentem Piły?

Prezydent Piły Piotr Głowski będzie rządzić miastem ostatnią kadencję? Taki scenariusz jest możliwy, jeśli zostanie wprowadzona zmiana w ordynacji wyborczej do samorządów, którą zapowiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.

Burza zaczęła się od niedzielnego wywiadu prezesa PiS-u w telewizji publicznej. Wtedy to Jarosław Kaczyński zapowiedział ograniczenie liczby kadencji w samorządach.

- Chcielibyśmy, aby zasada ta obowiązywała od razu, ale rolą Trybunału Konstytucyjnego jest orzec czy jest to dopuszczalne. Uważamy, że dwu-kadencyjność może wprowadzić nową jakość do samorządu - przekonuje Marcin Porzucek, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Obecnie prezydenci, burmistrzowie oraz wójtowie mogą być wybierani dowolną ilość razy na 4-letnią kadencję. Zdaniem szefa PiS-u prowadziło to często do patologii i nawet kilkunastoletnich, rządów jednej osoby w danym samorządzie. Maksymalnie dwie pięcioletnie kadencje miałyby to zmienić. Wicestarosta Stefan Piechocki, który jest szefem lokalnych struktur PSL w regionie przekonuje że chodzi o coś zupełnie innego.

- PiS gra o swoje sprawy - twierdzi Stefan Piechocki, wicestarosta pilski, PSL.

Bo w większości województw w kraju rządzi koalicja PO-PSL a to właśnie samorządów zdaniem wicestarosty brakuje PiS-owi do pełni władzy.

- Myślę, że PiS doszedł do takiego przekonania, że w ordynacji najlepiej zamieszać, aby osiągnąć sukces. Ja uważam, że nie. Jeśli ktoś miesza w ordynacji to znaczy, że czuje się słabo - przekonuje Piechocki.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński chce także większej przejrzystości samych wyborów i postuluje przezroczyste urny oraz monitoring w lokalach wyborczych.



Zdaniem senatora Mieczysława Augustyna jeśli zmiana zostałaby wprowadzona oraz działała wstecz, co jego zdaniem przy obecnych możliwościach PiS-u może być formalnością, to wówczas w Pile rozpocząłby się wyścig o fotel prezydenta miasta.

- Pan Komarowski, pan Porzucek, inne osoby, tego typu będą pewnie nabierać apetytu, bo nie będą w równej walce musieli zmierzyć się z doświadczonym samorządowcem, tylko raczej z równymi sobie - dodaje Mieczysław Augustyn, senator Platformy Obywatelskiej.

Starosta pilski mówi, że jest za wcześnie na deklarowanie swojej walki o fotel prezydenta miasta. Do samej propozycji reformy podchodzi z dystansem.

- Ona ma dobre strony ale gdzieś czujemy, że to jednak suweren, naród powinien decydować o tym kto będzie włodarzem danej gminy czy danego miasta - mówi Eligiusz Komarowski, starosta pilski.

Ponadto dziś wyborcy mają możliwość odwołania wybranego przez siebie prezydenta, czy burmistrza w referendum lokalnym.

- Moim zdaniem problem fundamentalny polega na tym, aby większa liczba osób brała udział w wyborach, wówczas ta legitymizacja do wykonywania tego typu mandatu będzie zawsze wyższa, a jak ewentualnie nastąpi pomyłka, to odwołanie powinno się odbywać poprzez referendum, a więc krótko mówiąc, żeby o wszystkim od początku do końca decydowały społeczności lokalne - przekonuje dr Jacek Pokładecki, politolog z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Gdyby jednak do zmiany ordynacji doszło to wielu samorządowców nie mogłoby ubiegać się o reelekcję. Tak byłoby choćby w Pile, w Wałczu, w Czarnkowie, w Chodzieży i w Trzciance. Prezydent Piły nie był zdziwiony tym pomysłem i ma plan na taką sytuację. Jaki? Na razie nie chce zdradzić.

- Jestem jednak przekonany, że pilanie nie pozwolą, by ktoś za nich decydował, kto ma rządzić, kierować miastem, by wybierane były marionetki, które zostaną wskazane na Nowogrodzkiej w Warszawie, w Śmiłowie czy w innym miejscu - mówi Piotr Głowski, prezydent Piły.

Zapowiedziane zmiany rządzący PiS chciałoby wprowadzić jeszcze przed wyborami samorządowymi w 2018 roku.

Komentarze