Klaudia Adamek chce przejść do historii polskiego sportu

Klaudia Adamek chce przejść do historii polskiego sportu
Klaudia Adamek była sprinterka pilskiej Gwardii chce przejść do historii polskiego sportu. Jak donosi sport.interia.pl w polskim sporcie nie było jeszcze sportowca, który wziąłby udział zarówno w letnich jak i zimowych igrzyskach olimpijskich. Teraz chce to zmienić Klaudia Adamek. Trzy lata temu wystąpiła w sztafecie 4x100 metrów podczas igrzysk olimpijskich w Tokio, a teraz zamierza walczyć o start w igrzyskach w Mediolanie i Cortina d'Ampezzo w roku 2026. 

Wychowanka trenera Romana Marciniaka ma za sobą wiele udanych startów lekkoatletycznych. Wywalczyła złoty medal w rywalizacji sztafet 4x200 metrów podczas nieoficjalnych mistrzostwach świata w Chorzowie. Na tej samej imprezie stanęła o jeden stopień niżej na podium w konkurencji 4x100 metrów. w 2015 roku była srebrną medalistką na 100 m Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży Europy. Po roku wróciła do Tbilisi i tam zdobyła dwa medale. Brązowy w biegu na 100 m i srebrny w sztafecie szwedzkiej na mistrzostwach Europy juniorów młodszych. W tym samym roku razem z koleżankami (Ewa Swoboda, Martyna Kotwiła i Olga Pietrzak) była czwarta w sztafecie 4x100 m w mistrzostwach świata juniorów Bydgoszczy. W 2017 r. biegała w finale mistrzostw Europy juniorów, zajmując szóste miejsce. W kolejnym sezonie nabawiła się kontuzji na mistrzostwach świata juniorów w Tampere i tak rozpoczął się najtrudniejszy okres w jej karierze. Myślała wtedy o zakończeniu kariery, ale jednak pozostała w sporcie.

Jak pisze sport.interia.pl lekkoatletka przezwyciężyła trudny okres i pobiła rekord życiowy w biegu na

100 metrów (11,30 sek.) To 15. wynik w historii polskiej lekkoatletyki na tym dystansie. W 2021 roku wystąpiła w sztafecie 4x100 metrów podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. Panie nie dostały się do finału, zajmując ostatecznie dziesiąte miejsce. 

Teraz nastąpiła kolosalna zmiana w życiu sportsmenki. - Wyniki w lekkoatletyce nie były już takie, jakbym chciała. Miałam już dość tej ciągłej gonitwy za czasem. Żyłam w ciągłym stresie. Była duża presja. To wszystko zniechęciło mnie trochę do sprintów - wyznała Klaudia Adamek w rozmowie z Interia Sport. I rozpoczął się jej mariaż z.... bobslejami. Jak sama zawodniczka przyznaje trochę przypadkiem. Podszedł do niej trener zajmujący się przygotowaniem motorycznym w tym sporcie i zaproponował zmianę dyscypliny. - Pojechałam na pierwszy obóz. Na początku chciałam... uciekać. Miałam mieszane uczucia. Lekkoatletykę bowiem znają wszyscy, a bobsleje są jednak mało znanym sportem. Różne myśli kotłowały się w mojej głowie. Teraz jestem już po trzecim obozie i - można powiedzieć - złapałam bakcyla - przyznaje w rozmowie z portalem. 

Pierwsze bobslejowe ślizgi była zawodniczka Gwardii Piła ma zaplanowane na wrzesień. Na razie są to głównie treningi rozpychania na specjalnej rampie. - Już nie mogę się doczekać tej jazdy w lodowej rynnie i adrenaliny związanej z prędkością - powiedziała w rozmowie ze sport.interia.pl. 

Jeśli plan się powiedzie Klaudia Adamek będzie pierwszym polskim sportowcem w historii, który wystąpi zarówno w letnich jak i zimowych igrzyskach olimpijskich. Jak sama zawodniczka przyznaje jest taki cel i chce walczy o występ w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo. Poza tym do tej pory żadna polska kobieca osada bobslejowa nie wystąpiła jeszcze na igrzyskach. 


fot. archiwum Gwardia Piła

Komentarze