Obrazy z poniedziałkowej ulewy w Gnieźnie wyglądały jak kadry z filmów katastroficznych. Przez miasto przetoczyła się ulewa, podczas której w ciągu zaledwie pół godziny, spadło więcej deszczu, niż w normalnych warunkach przez ponad miesiąc. A do tego padał również śnieg i grad.
– Normalne jest to, że wraz z przychodzeniem frontów atmosferycznych, które niosą wilgoć, pojawiają się burze. Natomiast ze zmieniającym się klimatem, coraz częściej do Polski dociera powietrze pochodzenia zwrotnikowego – wilgotne. I przez to te burze są coraz bardziej niebezpieczne – tłumaczy Grzegorz Walijewski, rzecznik prasowy IMGW.
I to się nie zmieni. Intensywne opady są groźne dla naszych miast także przez wieloletni sposób ich projektowania i zabudowy, czyli tzw. betonozę. I mimo że samorządy powoli od tego odchodzą, to i tak...
– Żadne miasto nie jest w stanie poradzić sobie z opadem, który może sięgnąć 1/5, 1/6 rocznych opadów. Żadne miasto nie ma takiego systemu burzowego, który byłby w stanie to przyjąć. To znaczy – dotychczasowych systemów burzowych. Dlatego to pokazuje, jak przy zmianach klimatu musimy przebudować systemy burzowe miast – mówi dr hab. Paweł Owsianny.
Tak, aby był możliwy odbiór większej ilości wody, a także częściowo przetransportowanie jej na tereny zielone, gdzie mogłaby być wylewana.
IMGW wydał dzisiaj ostrzeżenie pierwszego i drugiego stopnia dla północnej Wielkopolski na wieczór i noc. Takie sceny, jak w Gnieźnie nie powinny się powtórzyć, ale miejscowe podtopienia są jak najbardziej możliwe.
Komentarze