Moskwicz z 1978 roku i warszawa z '73 były wyjątkową ozdobą Nocy Muzeów w Wałczu. Oprócz tych motoryzacyjnych perełek można było obejrzeć także popularne maluchy, duże fiaty, trabanty oraz polonezy.
Moskwicz z 1978 roku w naszym kraju znalazł się 5 lat temu. Białorusin, który podróżował tym autem do Włoch, zostawił samochód znajomemu pod Czarnkowem. Chciał, aby ten go sprzedał. Auto przypadło do gustu Bartoszowi Szczeblewskiemu, który samochód kupił i wyremontował. Naprawił między innymi skrzynię biegów oraz sprzęgło. Pierwotny kolor moskwicza był biały, ale nowy właściciel zmienił go na niebieski. Sam przyjazd na wałecką Noc Muzeów też obfitował w niespodzianki...
– Pasek mi pękł od alternatora podczas jazdy tutaj na ten zlot. Ale na szczęście był jeszcze otwarty sklep motoryzacyjny i udało się kupić, założyć i można wracać na kołach bez problemu – wspomina Bartosz Szczeblewski, właściciel moskwicza.
Losy kolejnego "gościa" wałeckiego spotkania też są ciekawe. Czarna warszawa stała w ogrodzie właściciela 17 lat. Zainteresował się nią Wiesław Nowicki. Wraz z synem kupił kultowy samochód i naprawił. Silnik nie wymagał remontu, miał nieco ponad 100 tysięcy kilometrów przebiegu. Natomiast sporo pracy pracy i nakładów wymagała karoseria i elementy podwozia. Zabytkowa warszawa zarezerwowana jest na specjalne okazje...
– Głównie na takie imprezy. Ale czasami się przejedzie w niedzielę, w sobotę – mówi Wiesław Nowicki, właściciel warszawy.
Podczas wałeckiej Nocy Muzeów nie mogło zabraknąć też pojazdów wojskowych. Unikatem był UAZ. Samochód z zewnątrz może nie był okazały, ale we wnętrzu był bogato wyposażony. Jako pojazd topograficzny miał rysik do map oraz żyrokompas. Umożliwiało to kierowcy i pasażerom sprawdzanie aktualnych dróg oraz nanoszenie nowych na mapy. Co ciekawe – wszystko działa.
Komentarze