Kurs strzelania w Wałczu. Duże zainteresowanie

Kurs strzelania w Wałczu. Duże zainteresowanie
Zdecydowana większość z nas odczuwa strach przed wojną. Tak wynika z różnych sondaży przeprowadzanych w ostatnich dniach. Wyraża się to również w rosnącym zainteresowaniu Polaków kursami samoobrony, takimi, jakie w miniony weekend odbyły się m.in. w Wałczu. 

- Prowadzę takie zajęcia od wielu lat. I ludzie boją się broni. Rodzice boją się broni – bo dzieci, bo to, bo tamto. Tak naprawdę to są tylko przedmioty. My nie dajemy amunicji, nie ma tutaj takich rzeczy. Tutaj są po prostu zwykłe przedmioty w postaci broni - mówi Wojciech Olek, dyrektor Muzeum Wału Pomorskiego, organizator szkolenia. 

Uczestnicy wałeckich warsztatów mogli m.in. złożyć i rozłożyć - znany nam choćby z filmów - AK-47 “Kałasznikow”, Mogli też wypróbować celność strzelając z wiatrówki, czy dowiedzieć się w jakim stopniu mogą nas ochronić kamizelki kuloodporne, czy hełmy. 



- Myślę, że takie zajęcia są zawsze potrzebne. A w dzisiejszych okolicznościach tym bardziej. Można się było dużo nauczyć: składać i rozkładać “kałacha”, merytoryczna rozmowa. Jestem w pełni przekonana, że w obecnym czasie i położeniu, w jakim się znajdujemy, powinniśmy uczestniczyć w takich zajęciach. Oferta jest bardzo fajna - przekonują uczestnicy szkolenia. 

Szkolenie przede wszystkim miało pozwolić na oswojenie się z bronią. Z policyjnych danych z 2020 roku wynika, że w Polsce zarejestrowanych było niecałe 600 tys. sztuk broni. To zaledwie 3,5 pozwolenia na 100 mieszkańców – 10 razy mniej niż w np. Czechach czy Niemczech. 

- Uważam, że każdy człowiek powinien chociaż trochę wiedzieć na temat broni. Bo nie wiadomo komu i kiedy przyjdzie okazja do tego, żeby jej użyć, więc taka namiastka na pewno się przyda - dodaje Bartłomiej Stocki, GRH Druga Brygada Wałcz. 

Dzisiaj trzeba mieć jednak nadzieję, że takiej potrzeby nie będzie. 

Komentarze

Funkcja dodania komentarzy pod tym artykułem jest wyłączona. Napisz do nas jeżeli chcesz wypowiedzieć się na ten temat.