Wielkie serce i wielki talent. 14-letnia Hania z Piły jest idealnym przykładem na to, że te dwa pojęcia idą w parze. Nastolatka oddała niedawno dużą kolekcję maskotek Fundacji Złotowianka. I tworzy już kolejną, tym razem własnoręczną.
Pokój Hani nie jest stereotypowym pokojem nastolatki. To bardziej galeria sztuki. Z jednej strony jest warsztat, a z drugiej wystawa pełna własnoręcznie zrobionych maskotek. Pandemia, internet i więcej wolnego czasu – to połączenie wszystko rozpoczęło.
- Zaczęłam się inspirować twórczynią z Instagrama. I mniej więcej wtedy to się zaczęło, już od jakiegoś czasu chciałam zacząć robić takie pluszaki. Jak już miałam materiały, pewnego wieczoru włączyłam sobie film poradnikowy i zaczęłam robić - tłumaczy Hania Kułaczewska.
Hania zaczyna od modeliny, z której robi kończyny i głowę. Potem wszystko trafia do rozgrzanego piekarnika, a po wypaleniu jest łączone z uszytym “ciałem”. Jednak Hania przed robieniem własnych maskotek, praktycznie całe życie zbierała te, które kupowała lub dostawała. Uzbierało się ich ponad 100. Niedawno postanowiła przekazać je na rzecz “Złotowianki”. Mama nie ukrywa dumy z postawy córki.
- One były ukochane przez Hanię. Każda maskotka miała imię. Było dużo emocji związanych z ich przekazaniem. W momencie, gdy trafiłyśmy do Fundacji, była tam mała dziewczynka, która natychmiast się nimi zaopiekowała. Także wszystko z pożytkiem - mówi Małgorzata Kułaczewska, mama Hani.
Także dla innych podopiecznych Fundacji, bo maskotek jest tyle, że spokojnie wystarczy dla każdego.
- Aż taki zbiór maskotek jest dla nas niecodzienną sytuacją. Trafią do naszych podopiecznych, ale także prowadzimy sklepik charytatywny w Złotowie “HelpShop”. Tam też na pewno część tych maskotek będzie można dostać - przypomina Julita Grzywna z Fundacji “Złotowianka”.
“HelpShop” znajduje się ul. Bohaterów Westerplatte w Złotowie. Kupując maskotki od Hani, można wspomóc Fundację oraz dać im drugie życie.
Komentarze